czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 21

19 sierpnia 2009


Dziękujemy za miłe komentarze :)

****************************************
Kahan się zniżył i zaczął bawić się członkiem mężczyzny, nie przejmując się otoczeniem.
Zwierzątko obserwowało ich.
Podziwiał opanowanie, Kahana i starał się nie myśleć, że i on kiedyś będzie musiał coś takiego zrobić.
Siedział bardzo spokojnie na lekko już spróchniałej gałęzi sosny.
Zapach igieł przypominał mu o domu, a on był prawie niezauważalny.
Mężczyzna jednak wzrokiem go szukał, kiedy go znalazł lekko się uśmiechnął, jednak się teraz skupiał na tym, co dzieciak koło niego wyczynia.
- Wystarczy…. Rozbierz się…
Kahan szybko go posłuchał zaczął się rozbierać, a oczom chłopaka, który siedział na drzewie ukazało się ciałko chłopaka.
Było pełne blizn zwłaszcza na plecach, ale dobrze wygojone.
Ruchem ręki zawołał swojego 2 zwierzaczka.
Obawiał się, że nie bez ceny wolno mu będzie przebywać tu, te obawy się ziściły.
Bał się, ale na razie nie musiał robić nic złego, prawda?
Wstał powoli z gałęzi. Nie za szybko ani nie za wolno znalazł się koło nich.
Co dziwne nawet nie pamiętał którędy szedł.
Zwierzątko usiadło kilka metrów od nich,nie patrząc teraz na tą scenę.
- Rozbierz się… Zrobimy to dzisiaj razem…
Usiadł pod drzewem, plecami opierał się o pień i czekał na dzieciaka.
Kahan stał, a po chwili siedział z opuszczoną głową nic nie mówiąc.
Spuścił niżej głowę, tak jakby interesowała go najbardziej trawa. Nie był w stanie tego zrobić.
- Nie panie...
Sprzeciwił się.
Kahan spojrzał na niego i od razu wstał i podszedł do niego.
- Proszę…Zrób to…
Wyszeptał cicho proszącym głosem, może i sam miał dość, ale wiedział co musi zrobić i wiedział czemu nie można się sprzeciwiać.
Zwierzątko znów zrobi to tylko dla Kahana.
Obawia się że oberwie się chłopaczkowi zamiast jemu.
Po chwili wahania kolejne warstwy ubrania zsuwają się z niego.
Jeszcze niedawno przeżył gwałt, to będzie jeszcze bardziej boleć!
Łapie wzrok Kahana i nienawidzi swojego pana. Tak bezinteresownie.
Kahan usiadł, a raczej nabił się na członka Pana cicho krzycząc i opuszczając głowę do przodu, dzieciak mógł zobaczyć łzy na jego policzku.
Mężczyzna delikatnie jeździł dłońmi po jego kroczu.
- Powoli nabij się na niego… Twarzą do nas…
Wydał polecenie.
Pan mógł zobaczyć gwałtowne zaciśnięcie się pięści zwierzątka.
Ten podszedł jednak grzecznie chcąc oszczędzić cierpień Kahanowi.
Przodem do nich, patrząc niemal w oczy panu nasunął się na sam czubek Kahana.
Ogarnął go paraliżujący strach i ból.
Zagryzł boleśnie język czując już teraz tak mocne rozrywanie.
Źrenice zwierzątka rozszerzyły się.
Kahan go zatrzymał, dysząc głośno.
- Poczekaj...
To było dla niego za dużo, ale powoli się przyzwyczajał, mężczyzna w tym czasie bawił się członkiem chłopaka, czekając, aż Kahan się przyzwyczai.
On sam nie umiał się przyzwyczaić.
Z pomiędzy jego pośladków wypłynęła stróżka krwi.
Jego wnętrze nie zdążyło się zagoić.
Zwierzątko patrzyło cały czas upokorzone w oczy pana. Bał się nawet ruszyć.
- Zaraz przestanie…
Wyszeptał, jednak po jakimś czasie dodał.
- Możesz wstać, ale masz tu siedzieć…
To, co zrobił miało coś na celu, od początku nie chciał tego z nim robić.
Zwierzątko po raz pierwszy popatrzyło na niego z taką wdzięcznością.
Powoli wstał i usiadł koło nich na trawie.
Dopiero teraz z ściśniętego z przerażenia gardła można było usłyszeć cichy szloch.
To było dla niego zbyt dużo, bardzo źle zwierzaczek czuł się z tym, że pan był dla niego w tej chwili taki dobry.
Na soczystej trawie pojawia się niewielka plamka krwi.
Niewiele myśli teraz o bólu.
Był na wyciągnięciu jego ręki, więc go do siebie przyciągnął i objął dając możliwość wtulenia się w niego, oczywiście, jako jedyny miał ubrania, które wchłaniały łzy dzieciaka.
- Nie płacz…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz