sobota, 1 listopada 2014

Zgon, śmiercią długą i bolesną...

W dni dzisiejszym ogłaszam wszem i wobec, że ten blog umarł jakiś czas temu... 
W dzisiejszym dniu w końcu to wypłynie na wierzch...
Nie będzie kontynuowany, nie będzie zmieniany, jaki był taki był... Ale dziękuję wam, fanom i osobą przebywających, zaglądającym i czytającym nasze wypociny, niestety nie udało nam się go reanimować, po ciężkich przejściach śmierć to jedna dobra droga...






sobota, 8 marca 2014

8 Marca

(kliknij na obrazek, aby powiększyć)


Wszystkiego najlepszego :)
Jak by ktoś jeszcze nie trafił na ochroniarza, tutaj zapodaje link:

http://tajemniczyochroniarz.blogspot.com/

Dzisiaj dodam tam 2 rozdział :)

sobota, 22 lutego 2014

Taa Walentynki xD

Eh, zapomniałem o takim czymś... Chociaż w tym czasie chodziło mi coś po głowie, wiec to pewnie było to... Niestety nie mam dla was rozdziału, jednakże! Abyście nie pochłaniali masy słodkości ze smutku, mogę wam powiedzieć, ba zdradzić, że na dniach ukaże się nowy post w tym miejscu z linkiem do czegoś... nowego... czegoś co powinno was zachwycić, a może zauroczyć, może pokochacie ich jak zwierzaczka, lub podejdziecie jak do MiLoD... Nie wiem, jednak powiem wam, że chodzi to za mną od pewnego czasu, a teraz mówię wam: Czemu NIE! I dla tego jako mały prezent na spóźnione Walentynki powiem wam, ze owy link do tego czegoś was zachwyci, a samą treść pokochacie :)




Link znajduje się w kategorii Do Bloga/Nasze blogi :)
Niebawem ukaże się pierwszy rozdział :)

p.s Rozdział 1 już jest :) Zapraszam do czytania :)


sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 57

Małe co nieco dla spragnionych :)

*************************

- Widzę, ze ktoś się za tobą stęsknił.
Justin z jednej strony się ucieszył widząc ich, ale z drugiej był świadom czekających go kolejnych prawie takich samych dni i rozstania na jakiś czas z Panem. Ale do tego jakoś wolał się nie przyznawać.
- Kahan raczej nie czeka z utęsknieniem na mnie, Panie.
- Zdziwił byś się, jak czasem płacze za tobą…
Kiedy wylądowali, on wziął jednego z chłopców, starszy chłopak drugiego, Kahan za to momentalnie znalazł się przy nich widząc 2 młodych ucieszył się, aż w końcu stanął przed starszym, zamrugał zdziwiony, robiąc duże oczy, ale szybko się uśmiechnął i przykleił się do Justina, nic nie mówił, po prostu cieszył się chwilą.
Son spojrzał na tatuaż i nic nie powiedział, na mężczyznę nawet nie spojrzał.
- Kahan idziemy…
Odeszli, a Kahan pomachał im i pobiegł za panem.
- Dobrze się bawiłeś?
Zapytał Son podchodząc do chłopaka.
Justin nie odpowiedział, chociaż wątpił w taki scenariusz, póki Kahan nie przytulił się. To było naprawdę dziwne, zważając ile zamieszania wcześniej wokół siebie zrobił, sam siebie by nie lubił. Nawet nie obejrzał się zanim Kahan z Panem odeszli. Chyba nie miał co oczekiwać jakiegokolwiek pożegnania ze strony byłego właściciela, jednak i tak poczuł się przez to dziwnie.
- Wspaniale. Pewnie jednak teraz zniszczysz mi dobry nastrój mówiąc, że muszę na jutro czegoś się nauczyć.
- Nie… Serin chciał cię widzieć zaraz po twoim powrocie… Wiec lepiej od razu do niego idź…
Kiedy zrobił 2 kroki w stronę ich skrzydła dodał cicho, tak jak by ktos mógł ich usłyszeć.
- Którego z nich wybrałeś?
- Pójdę od razu, nie martw się, denerwowanie go to nie plan na dziś.
Justin nie odezwał się jeszcze kawałek, nie wiedział czemu Sonowi zależy na tej wiedzy, ale nie chciał mu mówić.
- To i tak nie ma już znaczenia.
On się dość dziwnie uśmiechnął i wrócił do siebie, a Justin od razu poszedł do Serina, który już czekał na niego.
- Wejdź i usiądź…
Wskazał fotel, kiedy Justin już siedział spojrzał na niego i oświadczył.
- opowiedz mi wszystko co robiłeś z moim bratem.
Chłopak od razu wszedł, nie zrobił nic złego do tej pory, ale i tak nie czuł się całkiem pewnie. Usiadł w fotelu, czekając cierpliwie, po zadaniu pytania jednak nie orientował się jaki mógłby być tego większy podtekst.
- A to nie możesz Panie, zapytać jego?
Zapytał w miarę spokojnie, dając sobie czas na przeanalizowaniu co zdecydowanie musi powiedzieć a co ominąć.
- Nie mów do mnie Panie… Nie jesteśmy na sesji, abyś tak się do mnie zwracał… Nie chce to usłyszeć z twoich ust, a kiedy będę wszystko wiedział, powiem ci dla czego pytam…
- No okej, dla mnie lepiej. Więc polecieliśmy w jakieś miejsce, było strasznie ciepło, potem poszliśmy na aukcję i twój brat wybrał sobie nowe ofiary. Potem w drodze powrotnej porozmawialiśmy i wróciliśmy tutaj. To cię zadowala?
Był ostrożny, nie mówił jakiś szczegółów typu jak długo jechali, ani tego że sam pomagał wybierać. Poza tym ominął to, co obiecał nie mówić.
- Jadłeś tam coś lub piłeś?
Głupie pytanie, ale chciał coś sprawdzić.
- Piłem wodę, zapytasz jeszcze czy w łazience byłem?
Może to było już trochę mało uprzejme, ale po co mu takie szczegóły?
- A byłeś?
Zapytał skoro o to się zapytał.
- Dodatkowo powiedz mi, jak ci się podobały zużyte zabawki?
- Nie, nie byłem.
Chłopak był zaskoczony tym pytaniem.
- Nie było niczego do podziwiania. To raczej smutne, szczególnie, że część z nich wyglądała na zadowoloną kiedy ich ktoś zabierał. No i niewiele z nich sprawiała wrażenie mających jakąkolwiek wolną wolę.
- Pozwoliłem ci tam pojechać ponieważ niebawem zostaniesz sprzedany… Znalazłem już kupca dla ciebie… Postawił 2 warunki, pierwszy, masz nie uprawiać stosunku z nikim oprocz z Sonem, 2 masz mieć parę kolczyków, wcześniej wybranych przez niego… Tak wiec niebawem Son zrobi ci pierwszy, po pewnym czasie 2, a pod koniec 3…
Oznajmił w końcu chłopakowi.
Uciekł wzrokiem na biurko, powinien się spodziewać tego, ale i tak czuł strach. Warunek z seksem był prosty do zrealizowania. Nie bał się też kolczyków, raczej tego jaki ten człowiek będzie.
- Chcę wiedzieć jak dalekie jest to niebawem i ile ten ktoś ma lat.
- Jest dość młody, ale jest starszy niż ty… Myślę ze niecały rok…
Dodał gdyż mniej więcej wstępnie się tak umówił z mężczyzną.
- Powiedziałem ci to tylko dla tego, abyś się zaczął mentalnie przygotowywać…  A nie dołować…
Dodał widząc jego wzrok, błądzący po pomieszczeniu.
- Jak mam się mentalnie przygotowywać? Mogłeś powiedzieć mi dzień przed... Nie uwierzę, że cieszyłbyś się z perspektywy spędzenia następnych lat z nieznanym człowiekiem. Dobrze choć, że nie ma 60 lat.
To był chyba jedyny plus tej sytuacji.
- Musiałem ci powiedzieć, abyś się nie zdziwił kiedy inni będą chodzić na orgię, a ty nie lub pojadą do domu tymczasowego, a ty nie…
Wyjaśnił , wyjął małe pudełeczko i mu je podał.
- Daj to Sonowi, nie otwieraj go jednak, to ma być niespodzianka.
- Raczej cieszyłbym się z takich pominięć, ale chyba masz rację
Sięgnął po pudełeczko, zgadując że Son będzie wiedział co zrobić. Wstał, chyba rozmowa była skończona.
- Rozumiem, że nie będzie możliwości abym zobaczył tego człowieka wcześniej?
- Nie… Jednak, abyś się nie bał powiem ci, że ma wszystkie kończyny i nie jest oszpecony…
Tyle mógł mu zapewnić wiedzy o swoim nowym właścicielu.
- możesz już wracać do sona, wie co musi ci zrobić, ale zanim to zrobi, powiedz mu, żeby cię przyzwyczaił do igieł, słyszałem plotkę, ze twój nowy właściciel lubi bawić się igłami.
Dodał na odchodne.
Może to było głupie, ale dla Justina wiadomość o wyglądzie była zdecydowanie najważniejsza. Jeśli gość był cały i całkiem młody nie mogło być tak źle.
-  Przekaże, do widzenia.
Nie spiesząc się wrócił do pokoju, niczego tak nie potrzebował jak kąpieli.
Son siedział w pokoju czytając jakiś medyczny poradnik, kiedy zobaczył chłopaka dziwine się do niego uśmiechnął i wyciągnął dłoń.
- Masz coś dla mnie?
- Mam, proszę.
Podał mu, specjalnie wychylając się aby zobaczyć co czyta, ale nie wydawało się to interesujące.
- Serin kazał ci powiedzieć, że przed masz mnie przyzwyczaić do igieł.
Miał ochotę tego nie mówić, ale i tak by pewnie wyszło.
- Ah… To dobrą lekturę wybrałem na dzisiejszy dzień… nie martw się, zrobimy to jutro, dzisiaj jesteś zbyt padnięty, aby jeszcze się ze mną bawić… Jak się wykąpiesz to ci powiem co będę robić.
Zachichotał cicho i ponownie wrócił do czytania.
Justin uznał, że zachowanie Sona było dziwne, szczególnie chichotanie. Nie zabierał ciuchów skoro i tak ma chodzić nago. Wykąpał się w miarę szybko i umył zęby, jeszcze wilgotny wrócił na łóżko. Dopiero teraz poczuł naprawdę zmęczenie.
- To teraz pora na opowieść?
- Tak, po niej możesz iść spać… Mianowicie, będę cię nakłuwał igłami, a to jest poradnik, jak się wkuwać, aby nie naruszyć żył oraz aby skóra nie krwawiła, zaczniemy od 20 igieł…
Dodał zadowolony, jak by mówił zupełnie o czymś innym.
- I to już koniec opowieści? Będziesz robił ze mnie jeża? To wcale nie brzmi fajnie, poza tym nie zostaną mi jakieś dziury w skórze?
Naciągnął kołdrę pod szyję, jakby miało go to ochronić.
- Nie, zrobię tak, że nie będzie po tym śladu… Wolisz członka czy jądra na pierwszy ogień posłać?
Zapytał ciekawy odpowiedzi.
- Myślałem, że zaczniemy od czegoś łatwego jak ręka. A co w tej książce pisze, co mniej boli?
To było główne kryterium, zresztą Justin obawiał się, że jeśli Son nie przywiąże go, to zwieje.
- Tutaj jest tylko napisane o technikach, a co mniej boli… myślę ze masz członek mniej wrażliwy niż jądra… Po prostu ukuj się paznokciem i sprawdź co bardziej boli…
Powiedział najłatwiejszą metodę, aby sam to sprawdził.
- Nie będę się kłuć nigdzie. Niech będzie członek, czuje że i tak wypróbujesz wszystko. A teraz dobranoc.
Odwrócił się do ściany i zamknął oczy. Musiał wiele przemyśleć.
- Dobranoc, przyniosę ci kolację, więc jak w nocy będziesz głodny to sobie ją zjedz…
Dodał, zanim ten zasnął.
Wydał z siebie dźwięk aprobaty i zasnął, mimo że miał zastanowić się nad sytuacją. Wbrew przewidywaniom Sona nie obudził się w nocy, a dopiero rankiem.
Kiedy chłopak wstał zobaczył na stoliku jedzenie,  za to Son jeszcze spał, mieli jeszcze trochę czasu na śniadanie gdyż dzisiaj było później, w końcu weekend był.
Justin zignorował jedzenie, poszedł po cichu do łazienki a potem wrócił na łóżko, chciał wyjść na zewnątrz samotnie, ale podejrzewał że i tak obudziłby Sona. Cały czas myślał o tej wczorajszej wiadomości od Serina. Niby miał jeszcze możliwe, że rok czasu... Ale jak się tym nie przejmować. Na dodatek i tak musiał iść do mężczyzny, bo zapomniał z tego wszystkiego zapytać o pozwolenie na odwiedziny u byłego właściciela.
Jedyne co mógł zauważyć w zmianie, która nastąpiła była taka, ze spał sam dzisiejszej nocy, Son jednak sie nie obudził kiedy chłopak się mył i kiedy po cichu wyszedł z pokoju. Na korytarzach panowała cisza i spokój.
Pusta przestrzeń, wszyscy jeszcze spali, mogło się wydawać, ze jest sam jednak tak nie było, kiedy wszedł na taras ktos przechadzał się po ogrodzie, osobnik ten był zamyślony, ale spokojny jak się okazało był to Serin.
Kiedy spojrzał na okna swojego gabinetu, ale kątem oka  zauważył chłopaka, delikatnie się jednak do niego uśmiechnął.
- Nie mogłeś spać?
No cóż, nieuprzejmie było teraz zwiewać. Zresztą po co, nadarzyła się okazja.
- Myślałem o naszej wczorajszej rozmowie, zresztą mógłbym zapytać o to samo. Chyba mam jeszcze kilka pytań... Jeśli mogę je zadać oczywiście.
- Mamy chwilę wolnego, więc czemu nie…
Stwierdził podchodząc do niego, był ciekawy co to za pytania.
- Przejdziemy się?


sobota, 4 stycznia 2014

Gra dla sadystów



Link do gry: http://eye.swfchan.com/fl...&n=ryoujoku.swf 

Poradnik dla chcących sprobować:
-Na w/w stronie należy przepisać capatch'e i wcisnąć 'Get File >'.
-Gra będzie się chwile ładować, na dole strony mamy pokazany progress ładowania mniej więcej w takiej postaci: 13% (459.3 KiB/s)
-Po załadowaniu pokaże się dużo czerwonych krzaków, będziemy mieli 2 opcje do wyboru -> wybieramy tą drugą (pisaną mniejszym krzakiem, zajmującą 2 linijki)
-Następnie pojawi się nam menu, wybieramy pierwszą opcje z góry i możemy cieszyć się grą <3 
tip: po zbliżeniu kursora do lewej krawędzi pokażą nam się dostępne narzędzia


p.s nie odpalajcie przy rodzicach na glosnikach, jesli macie tylko glosniki upewnijcie sie ze sa cicho lub nikogo nie ma w pobliżu :)