czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 2

24 czerwca 2009


Próbował do nich podejść. Bo nie słyszał kliknięcia klucza...
Kusiło, ale łańcuch szybko okazał się zbyt krótki.
Brakowało mu kilku metrów.
Wrócił do swoich koccy, cały czas szlochając.
Nie mógł znaleźć nic, aby spiłować łańcuch.
Czując się jak pies wypił wodę z miski, przechylając ją do ust.
Nie zjadł nic jednak.
Wstydził się.
Czuł już nienawiść do mężczyzny.
Jednak ten po jakiś 5 min wrócił z krzesłem i małą lampką.
Usiadł naprzeciwko chłopaka, a lampkę postawił miedzy nimi pod ścianą jednak i tym razem nic nie mówił.
Skulił się.
Obejmował rękami kolana patrząc na niego dużymi przeszklonymi oczyma.
- Proszę wypuść mnie.
- Nie mogę, jak już wiesz jesteś mój i to się nie zmieni… Jak będziesz się słuchał to szybko poczujesz się jak w raju…
- Ale... Ja cię nawet nie znam.
Chlipie
- Po co to zrobiłeś?
Palce powędrowały na pośladek.
- Nie dotykaj tego… Żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś mój i nikt cię nie może dotykać…
- Ja tak nie chcę, chce być wolny! Skąd mnie znasz…
Zadaje kolejne pytania w trwodze.
Mimowolnie palce badają bolesną pieczęć.
- Spodobałeś mi się, więc sobie ciebie wziąłem… I cię nie znam…
Mógł wyczuć, że znaczek składa się z literki L i jak by węża oplecionego na nim lub literki S.
- Jesteś chory
Dotyka plecami ściany.
- Nawet nie wiem jak masz na imię…
- Nie musisz tego wiedzieć, po prostu zwracaj się do mnie jak do swojego właściciela, czyli Panie…
- Nie jesteś moim właścicielem.
Szepce chłopak.
Palce wbijając się boleśnie w tatuaż.
Wstał i zabrał stamtąd jego palce, złapał za łańcuch i umocował go za sobą do podłogi.
- Mówiłem, że masz go nie dotykać!
Dodał siadając.
- Widzę, że bez tresury się nie obejdzie…
Roni kolejne łzy
- Nie jestem psem.
Powtarza
- Dlaczego nie wziąłeś jakieś dziewczyny?
- Nie muszę ci nic mówić… Ani tym bardziej się tłumaczyć… Ciesz się, że cię nie traktuję jak psa…
Pociąga kolejny raz łańcuchy.
Obtarcie mocno piecze.
Nie chce tu być.
- Uciekłeś z jakiegoś szpitala?
Nie wytrzymał tego, wstał i kopnął go butem w brzuch, ale nie za mocno.
- Zamknij się psie!
Zamknął oczy i odruchowo dotknął brzucha. Lekko piekło.
- Przestań!
Krzyknął z łzami.
Nic się nie działo, lecz mały już załamywał się psychicznie.
Spojrzał na jego twarz, normalnie by kopnął go jeszcze.
- Masz dzisiaj szczęście, bo jest dzień dobroci dla zwierząt…
Z Powrotem usiadł na krześle.
- Ile masz lat?
Zapytał się już spokojniejszym, ale trochę zimnawym głosem.
- To nie ważne...
Szepta trzęsąc się znów.
- Niech będzie, jak byś mi powiedział, może bym cię ulgowo traktował przez jakiś czas, ale skoro nie chcesz…. Proszę bardzo, dla szczeniaczków jestem milszy…
Spojrzał mu w oczy, wiedział, że niedługo chłopak się załamie jak dalej będzie tak traktowany.
- Sz...szesnaście.
Powiedział.
Za kilka dni skończy siedemnaście.
Chłopak powoli zaczynał nie wierzyć ze kiedykolwiek skąd wyjdzie.
- Od razu lepiej… Będziesz się mnie słuchał? Co kol wiek powiem wykonasz moje polecenie?
To było pytanie, ale brzmiało jak stwierdzenie.
- Nie... Nie mogę ci tego obiecać.
Gdyby było to zbyt upokarzające nie zgodziłby się.
Z każdym pytaniem głos małego drżał, a on jąkał się, czuł, że nie może wydusić słów przy tym mężczyźnie.
- Hmm… To szkoda, bo bym cię rozkuł, ale jak nie wolę nie ryzykować…
Spojrzał na zegarek.
- Zjedz coś… Tam masz wiadro, do którego masz się załatwiać… Do póki tu zostaniesz…
Wstał, wziął lampkę i krzesło, ale zanim wyszedł lampkę postawił w koncie na ukos od dzieciaka.
- Dobranoc i do jutra…
Wyszedł tym razem zamknął drzwi na zamek.
Mały westchnął, przesunął koc tak, aby być zaraz koło światła.
Bał się ciemności i tego pomieszczenia z niskim sufitem.
Kurzu i pewnie pająków.
Złożył ręce jak do modlitwy, położył głowę na skrawku koca, całym jednym się przykrył, płakał nad tym, co dziś się stało, płakał z zagubienia i smutku.
Wydawało mu się, że pozostanie tu zawsze i zawsze będzie słuchał słów tego zimnego mężczyzny.
Nikt tak się z nim nie obchodził.
Usnął, a jego wilgotne policzki były oznaką zmęczenia.

4 komentarze:

  1. Fabuła coraz ciekawsza aczkolwiek motyw 'spodobałeś mi się więc Ciebie wziąłem' jest zbyt prosty. Poza oczywiście błędami nie mam ale. Idę dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie motyw jak motyw, zauwazyl go, spodobal mu sie, wiec wzial go sobie. To bardzo podkresla sam fakt, kim jest dla niego taki dzieciak. Niemal rzecza, ktora mozna ot tak sobie wziac, jesli wpadnie w oko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. HEJ Świetne opowiadanie hmm motyw dziwny i straszny ... mam nadzieje że rozumiecie co mam na myśli .....
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń