13 lipca 2009
- Nie, nie dam ci ich… Wiem, jak to jest jeść tabletki na pusty żołądek, nie dość, że nie pomagają szybko, to jeszcze będzie cie boleć.
Wiedział że nie ma dużo czasu. Z trudem zjadł tą kanapkę. Było mu niedobrze teraz.
- A teraz?
Podał mu 2 razem z wodą.
- Masz je dobrze popić…
Z jednej strony, chłopak był mu obojętny, jednak z drugiej było mu go szkoda i widział siebie przed paru lat.
Zjada bez słowa najpierw pierwszą.
Popija mocno i drugą.
Kojarzy że to te same co jadł kilka dni wcześniej.
Chłopiec jest wdzięczny Kahanowi za nie, choć nadal mu jest niedobrze.
Dzięki tej rozmowie na chwilę zapomniał o bólu.
I nauczył się aby nie pytać bez pozwolenia.
Nigdy. Uśmiechnął się smutno.
- Dziękuje.
- Pan… Pan nie jest taki zły, ale…
Opuścił głowę.
- Ale musisz się go słuchać, co kol wiek zrobi masz to wykonać… Ale… Kiedy widzisz, że jest normalny i nie jest zdenerwowany, możesz być sobą, w innym wypadku, lepiej bądź uległy…
Spojrzał na otwarte okno i wymamrotał.
- Wrócił…
Szybko wstał i wybiegł z pomieszczenia, zabierając opakowanie z tabletkami i butelkę wody.
Myślał nad słowami Kahana. Powoli ból brzucha i pośladków mijał. Nadal czuł się źle psychicznie jednak teraz obiecał sobie, że się nie złamie. W napięciu czekał na kolejną wizytę pana. Obawiał się, że będzie nastąpi ona nieuchronnie szybko.
Niestety, przyszedł do niego dopiero kiedy się ściemniło, a słońce zaszło wszedł powoli i cicho, spojrzał na leżącego chłopaka.
- Czego się dzisiaj nauczyłeś?
Zapytał spokojnym głosem, takim jak na samym początku.
Leki nadal działały, jednak gdy chłopiec podnosił się do pozycji siedzącej skrzywił się.
Może to dlatego aby pan nie dowiedział się o wizycie Kahana.
Nie chce już być dziś karany.
Postanawia dla swojego dobra być już grzecznym.
Patrzy w oczy pana:
- Nauczyłem się że nie wolno ci się panie sprzeciwiać, muszę być posłuszny.
Mówi dość głośno.
Jest jednak nadal trochę zachrypnięty.
- Tak, to jest dobra odpowiedź…
Podszedł do niego i go pogłaskał po głowie.
- Chcesz usłyszeć, co dostaniesz za to w nagrodę?
Był z niego zadowolony, jednak wiedząc kogo jest to zasługa czuł lekki nie dosyt, ale wiedział, że to długo nie potrwa.
Niepewnie przybliżył głowę do ręki.
Bał się tej nagrody.
Ostatnio wszystkiego się bał.
A jednak zwierzątko w nim było ciekawe.
Niepojęte.
- Tak panie, chce...
Mówi już ciszej.
Nie chce forsować głosu bardziej.
Co dziwne, jest jednak zdecydowany.
- Zanim tu przyszedłem, pooglądałem sobie coś ciekawego… Jedna, widząc, że się czegoś nauczyłeś, nie ukarze Kahana, za to, że tu był i ci pomógł…
Chłopak był zaskoczony.
Jednak widać to było tylko sekundkę na jego twarzy.
Skąd wiedział? Tu są jakieś kamery? - Gorączkowo myślał.
To jednak nie przyćmiewało wdzięczności za to że Kahanowi nic nie będzie.
- Dziękuje panie... - Odezwał się chłopiec.
Pocałował pod wpływem impulsu jego dłoń.
Wierzył że tak będzie dobrze.
Może się poniżyć nawet w takiej stacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz