Wybaczcie, za błędy, ale brak czasu sprawiły, że nie mamy kiedy usiąść i czegokolwiek napisać, a tym bardziej poprawić :S Tak jak pisałem wcześniej, to ostatnie wypociny, które posiadamy.
Pozdrawiam i Zapraszam do czytania :)
Pozdrawiam i Zapraszam do czytania :)
~~**~~**~~
- No kłamałeś! Jak mogłeś mnie zobaczyć idąc na aukcje, skoro ja nigdy
nie byłem tutaj.
Siedział i go słuchał, ale nie wytrzymał i wybuchł głośnym śmiechem,
nie potrafił się uspokoić, dopiero po paru głębszych wdechach ochłonął.
- wybacz, ale to ty chyba źle mnie zrozumiałeś...
Otarł łezkę, która mu sie zakręciła w oku.
- pytałeś się mnie czy jest dużo takich miejsc, powiedziałem ci że są
4 pewne i 5 nowe, nigdy nie powiedziałem, ze cie tutaj spotkałem...
Znowu zaczął się cicho śmiać i uspokajać.
- Ej! To ty się źle wysłowiłeś i ja źle zrozumiałem.
Bezwiednie skrzyżował ręce na piersi, jak obrażona nastolatka.
- No to powiedz mi po prostu, gdzie mnie zobaczyłeś.
Skarcił go spojrzeniem, drugi
chłopak był w szoku, że Justin tak się zachowuje bezczelnie w stosunku do
mężczyzny, czyżby nie był jego Panem?
-Nie powiem ci tego, nie musisz tego wiedzieć, a teraz oddaj mi
obrożę, jest więcej warta niż ci się wydaje, a Serinowi nie chce robić
prezentów….
- No to pomóż mi ją ściągnąć.
Powiedział spokojnie, dla niego lepiej.
Jednak Justin mógł poczuć dłonie starszego chłopaka na swoim ciele,
Pan… Tak dla niego Pan był święty, wiec czemu miał się zajmować tak błahymi
rzeczami?!
Justinowi nie sprawiło to żadnej różnicy, w ostateczności sam mógłby
ściągnąć ale potrzebowałby na to długich minut.
Kiedy tamten zabrał do rąk obroże, młodszy oparł się znów o siedzenie
i patrzył na krajobraz.
Mężczyzna powiedział coś Hiszpanowi, tak aby Justin nie zrozumiał,
chłopak przyjął tą wiedzę z pokorą, lecz było widać w oczach, że nim miota.
Wiedział, że zachował się źle, ale taki już był.
Nie istniał ktoś taki, jak spokojny i pokorny Justin, potrafił taki
być może na kilka godzin.
Jedyne, co czuł teraz to ciekawość co się dowiedział tamten.
Ale wiedział, że teraz to nie ma sensu nawet pytać.
Czuł się dobrze, przez pęd powietrza nie było tak gorąco.
Dalsza droga minęła, szybko chociaż nikt nic nie mówił.
Kiedy dojechali na lotnisko ich helikopter już czekał, jednak zanim
wsiedli chłopak nabrał trochę piasku do małego słoiczka, który miał ze sobą.
Na pytanie Pana co to jest, odpowiedział „pamiątka”, wiec już się o
nic więcej nie pytał.
- Jak myślisz Son się już za
tobą stęsknił?
- Raczej odpoczywa beze mnie.
Powiedział Justin, poprawiając palcami grzywkę.
- Miej nadzieję, ze tak jest…
Powiedział przytrzymując chłopców podczas startu, po 5 minutach od
startu faworyt Justina zaczął się budzić.
- …
Coś powiedział cicho pod nosem, jednak nikt go nie zrozumiał.
- …
I znowu… Na twarzy chłopaka rosło przerażenie i panika, zwłaszcza
widząc gdzie jest i nic nie rozumiejąc co do niego mówią.
- No ładnie… To będę mieć ciekawie…
Odpowiedział i spokojnie pogłaskał chłopaka, który już nie słysząc
żadnych słów zaczął się uspokajać, a po chwili znowu spał.
- To normalne, że daje się jakieś prochy?
Zapytał Justin patrząc na tego młodego, spał jakby go zabito.
- Tak, ale tylko tym małym lub zbyt nerwowym czy też agresywnym… Ale to dla ich dobra…
Powiedział głaszcząc delikatnie obuch chłopców po plecach.
Patrzył na tą scenę już bez słowa, był zaskoczony łagodnością byłego
właściciela co do chłopaków. Ale z drugiej strony, się cieszył, że nie będzie
może im bardzo źle.
- Pamiętaj, że zawsze możesz nas odwiedzić, ale przekraczając tamten
próg będziesz musiał się mnie słuchać… I szanować… jako swojego tymczasowego Pana…
Powiedział to widząc, nutkę zazdrości w jego oczach.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł…
Powiedział Justin po chwili ciszy.
Może w przyszłości, ale teraz czułby się nieodpowiednio.
- Może nie, nie wiesz dopóki nie spróbujesz… Możesz zabrać ze sobą
swojego opiekuna… Jak będziesz się bać, że nie będziesz potrafić wyjść… A
możesz też w ogóle mnie nie odwiedzać i żyć, jakby mnie tam nie było.
- Przyjdę, ale skąd wiesz, że Serin mi pozwoli?
Powiedział spokojnie.
- Masz tyle samo % szansy na pozwolenie jak i zakazanie, więc czemu
nie spróbujesz?
- Bo... No chyba masz rację, zapytać zawsze mogę.
- Nom, a myślę, że byś dużo stracił jak byś się nie zapytał...
- No cóż, pół sukcesu już mam.
- Pytanie czy z Sonem czy bez... Opowiedz mi coś o nim...
- A co chcesz o nim wiedzieć?
Zapytał Justin, w sumie wiele mógł powiedzieć
o Sonie.
- Oczywiście że wszystko...
Justin zastanowił się chwilę, nie wiedział jednak czy dobrze opisze mu
Sona. To były jego subiektywne wrażenia.
- On jest bardzo zasadniczy, jeśli coś mi każe, to nie ma sensu się
kłócić, bo i tak wyjdzie na jego. Często nie mówi mi wprost, tylko muszę się
domyśleć co mam zrobić, ale to ma chyba dobre strony. No cóż, wole go nie
denerwować, bo wtedy jest nieprzyjemny. No i na lekcjach i tak przy innych jest
zupełnie inny, ale wieczorem jak jesteśmy sami i nie denerwuje go bardzo to
nawet fajny jest.
Zaśmiał się słysząc te słowa.
- Czyli jest ci z nim dobrze?
- Zwykle tak, jeśli zdarza się, że nie, to tylko z mojej winy.
Przyznał szczerze.
- A jest ci lepiej niż z twoim pierwszym opiekunem?
- Inaczej, Deive był przyjemniejszy, ale chyba zbyt miły. Może, gdybym
miał inny charakter, sam wiem że łatwo się ze mną nie współpracuje. Obiektywnie
widzę, że nie ruszyłbym wiele z nauką bez Sona.
- Z nauką, ładnie to ująłeś... A jak by Deive był taki jak Son, nie
było by nudno?
- Nie wiem, może? Nie zastanawiałem się nad tym nigdy, Deive taki już
był, gdybym ja był spokojny i posłuszny, lepiej byłoby mi z nim.
- Ty jesteś po prostu masochistą... A on nie... Ani też sadystą, a Son
jest sadystą i to dość ciekawym...
- Nie jestem pewien czy jestem masochistą, nie kłócę się z nim
dlatego, że lubię jak mi się dostaje, tylko jak mi się coś nie podoba to nie
będę cicho siedzieć... Zresztą siedzenie cicho i słuchanie poleceń, to nie ja.
- Zdziwił byś się Justin, w oczach moich i na pewno Sona też, jesteś
zupełnie inny, ale to nie czas na taką rozmowę... Za pewien czas znowu zadam ci
to pytanie.
- To moje zdanie, może ty lepiej to rozumiesz, bo widzisz to z drugiej
strony. Swoją drogą, powinienem ci podziękować, bo sam pewnie doszedłbym za
parę lat dopiero że jestem bi.
Zaśmiał się z tego stwierdzenia.
- proszę bardzo... Tylko nie mów nic Serinowi, bo obiecałem mu że nie
będziesz uprawiać seksu, poza moją osobą...
- Nic nie powiem, zresztą dlaczego miałbym, jedyne co na początku mi
przeszkadzało to wzrok tych ludzi... Ale potem to nawet było jeszcze bardziej
kręcące.
- Jakoś nie było tego widać po tobie, ze coś ci przeszkadza, bo byłeś
tak nią zainteresowany, że szok...
- Wbrew pozorom widziałem, coś poza nią. Tak, źle ze mną jeszcze nie
było. Uważasz mnie za kompletnego durnia.
- Czemu od razu dureń? Każdy facet za taką ślicznotką by się obejrzał
nie dzieląc ich na hetero czy homo... Bo dziewczyna niczego sobie, ale jej Panu
coś się w tobie spodobało, wiec poprosił o ciebie... Więc powinieneś być
zadowolony...
- Ja zadowolony jestem, ale mówisz, jakbym nie był w stanie mieć uczuć
poza tymi które widać na mojej twarzy.
- Nie wcale tak nie uważam i nie mówię...
Stwierdził patrząc na niebo, a nie na niego.
- Szok, ze już wieczór się zbliża... Eh, a miąłem nadzieję, ze jeszcze
coś porobię...
Powiedział jak by sam do siebie, lekko uśmiechając się, ale już do
Justina.
- Jutro też jest dzień, tylko zależy co chciałeś zrobić.
Powiedział odwzajemniając spojrzenie. Rzadko kiedy widział go
uśmiechniętego. Czuł się przy nim swobodniej niż rankiem.
- Jednak tą czynność najlepiej się robi o zachodzie słońca... Ale
fakt, jutro też mogę to zrobić...
- Zamierzasz robić sweet focie na tle zachodzącego słońca jak
rozchichotana trzynastka?
Zapytał żartobliwym tonem.
- Nie, ale nie powiem ci co wtedy robię... Może kiedyś jak mnie
odwiedzisz zobaczysz... Albo sam tego doświadczysz.
- To coś specjalnego, bo chwile u ciebie byłem, a jednak nie
widziałem. No cóż, to mam kolejny powód, żeby mieć nadzieję, że będę mieć
pozwolenie. A... A którego właściwie mamy dziś?
Justinowi wpadło do głowy, że nawet nie wie ile już jest
zwierzaczkiem.
- Nie powiem ci, bo nie mogę... Ale nie jest to wcale długi okres...
- Dlaczego nie możesz? To jest jakaś tajemnica?
Dziwiło go, to tylko data, najzwyklejsza rzecz jaką człowiek sprawdza
wstając rano do szkoły, pracy. Czy coś złego się stanie jak się dowie?
- Po prostu taką miałem umowę z moim bratem... Jednak tej części nie
chce złamać, bo też nie widzę potrzeby mówienia ci o tym.
- Więc zapytam się jego, dlaczego to takie ważne. Ale jeśli będziemy
się widzieć jeszcze, powiesz mi kiedy minie rok? Proszę, to dla mnie ważne.
- Dobrze, powiem ci kiedy minie rok...
Odpowiedział, mając nadzieję, że będzie o tym pamiętać.
- Przypomnę ci i tak niedługo. Wiem, że męczący jestem z tymi
pytaniami, ale dlaczego w tamtą stronę nie mogłem patrzeć, a teraz mogę?
- Fakt, zapomniałem...
Zaśmiał się sam z siebie.
- Dajmy na to, że nie
widziałeś... I po problemie, i tak nie wiesz gdzie jesteśmy...
- Praktycznie nic bym nie wskórał nawet gdybym wiedział. Ucieczka nie
miała by sensu, ani zero szans na powodzenie... A nawet jakby, to nie umiałbym
normalnie żyć pewnie.
-Za pewne, ale założyłem ci
wtedy tą opaskę, nie tylko po to, żebyś nic nie widział, a dlatego, żeby cię
pobudzić...
- Przed chwilą stwierdziłeś, że zapomniałeś.
Zauważył.
- Że zapomniałem ci teraz ją założyć…
Eh, Justin nie rozumiał jego żarcików co było trochę irytujące, ale to
już przemilczał 0 poczucia humoru…
Wzruszył ramionami.
- Teraz to i tak pobudzanie byłoby nie potrzebnie.
Brak mu było słów, więc dłoń wylądowała na czole, głośne westchnięcie.
- Ok, Justin idź lepiej spać… Bo chyba już nie myślisz logicznie…
Chłopak ugryzł się w język, żeby nie powiedzieć czegoś niemiłego. No
fakt, zmęczony był, ale nie spędzi takiej fajnej chwili na śnie.
- Nie odzywam się już.
Pogłaskał go po głowie w miarę możliwości, które ograniczały mu jego
nowe zabawki, leżące na jego kolanach.
- Więc podziwiaj to co jest na zewnątrz, bo szybko takich widoków nie
zobaczysz…
Niemal od razu chciał się zapytać dlaczego, według tego jak to
rozumiał, zostanie przecież pewnie niedługo sprzedany. Wolał jednak nie nadwyrężać
cierpliwości byłego właściciela. Miał nie mówić już nic, ale przyszła mu do
głowy dziwna myśl.
- Gdybym kiedyś wydał swoją biografię, to byłby to bestseller, tylko
nikt nie uwierzyłby, że to prawda.
- Wtedy nie była by to biografia, tylko dokument, albo fantastyka… Nie
martw się, nie wiem czy będziesz miał czas na pisanie książki… W nowym domu…
Ładnie to ujął.
- Słyszałeś może kiedy mój braciszek zamierza posłać swoje pociechy do tymczasowych domów? Wiesz
co to takiego?
Justin pomyślał, że czas będzie miał na starość... Tylko czy dożyje
tego, to wielka niewiadoma.
- Nie słyszałem... Ani nie wiem. Opowiesz mi?
- Czasem, mój braciszek wysyła swoje zwierzaki do domu gdzie maja się
sprawdzić, nie są one sprzedane, ale testowane z tego czego się nauczyły, jeśli
źle im coś idzie wracają i się szkolą, jeśli nie to też wracają i od razu
zostają wystawione w kategorii, możliwość kupna. Tak jak Daive… Też obecnie jest w takim domu…
Damian ponoć był 3 razy i 3 razy wrócił na dalszą naukę… Śmieszny dzieciak…
Zaśmiał się cicho.
- Jestem ciekaw, kiedy i gdzie cię wyślę… Dlatego się pytam, czy coś
wiesz na ten temat.
Justinowi wydawało się to logiczne, ale już po usłyszeniu bał się.
Przyzwyczaił się już do zajęć z Sonem, planu dnia. Nie chciał znaleźć się
gdzieś gdzie nikogo nie zna.
- No znając mój charakter, to odgryzę sobie język, żeby się nie
odzywać, zanim się okaże, że jest okej.
- Czasem nie jest tak źle… Zależy gdzie trafisz, jeśli zostaniesz
sprzedany, jakiemuś grubemu, wąsatemu lub brodatemu dziadowi to masz przesrane
i to dosłownie.
Starszy chłopak spał już, wiec ich na szczęście nie słyszał.
- Ale ich jest na szczęście
mało… Więc mając szczęście trafisz na bardziej normalnych… Oczywiście dom
tymczasowy jest już wybrany dla ciebie z góry, są 2 domy tymczasowe, które maja
z Serinem podpisaną umowę… Zresztą co ja
ci będę mówić, sam zobaczysz, a jak na razie musisz być grzeczny i poprosić
swojego pana o pozwolenie na odwiedzenie mnie…
- Wiem, zapytam o to. Boje się tego, zmiany otoczenia, jak widzę
innych, to są spokojni i ułożeni, a ja na dłuższą metę nie potrafię być
grzeczny, albo się nie odzywać. Właściwie, to popełniłeś błąd wybierając mnie,
bo nie nadaje się na dobre zwierzątko.
Nie bał się mówić o swoich uczuciach przy byłym właścicielu, uważał,
że jeśli ktoś jest w stanie rozwiać jego wątpliwości, to jest nim ten człowiek.
- Dlaczego tak uważasz? Ty jesteś nim dopiero pół roku, inni nawet do
5 lat… Więc nie ma porównania, ja tam lubię pyskate zwierzaki, więcej razy się
je kara, niż takie już ułożone…
Rozumiał jego obawy, ale co miał mu powiedzieć.
- Przystosujesz się szybko, zobaczysz u Serina też szybko się
dostosowałeś do panujących tam zasad…
- Przystosowałem się, bo miałem rówieśników. Poza tym, pomogła mi
rutyna. Jeśli wiem, co będę robił o danej godzinie, nawet jeśli mam ochotę coś
rozwalić, bo mi się coś nie podoba, trzyma mnie myśl że już nie długo.
Właściwie, za około rok skończę 18 lat i będę dorosły, a i tak nic fajnego z
tej pełnoletniości nie będę miał.
- Da, będziesz mógł zostać sprzedany… Serin nie sprzedaje przed 18
chyba, że osoba jest już u niego bardzo długo… Ale też będzie od ciebie wymagać
coś innego niż od dzieciaka, którym byłeś i inaczej będzie cię karać… Więc
lepiej nie chwal się, ze masz już 18 lat…
- No to, miałem rację że nic nie zyskam. Myślę jednak, że on będzie
wiedział o moim wieku wcześniej niż ja. Pory roku, tutaj są inne niż w moim...
Tam gdzie wcześniej mieszkałem, i nie miałem nawet pojęcia że to już pół roku.
Nie mógł już mówić o swoim domu, to było zbyt bolesne, a jego rodzina
nawet nie wiedziała co z nim się dzieje.
- Pamiętasz jak się umawialiśmy? Powiem ci jak minie rok od dnia,
kiedy tu cię przywiozłem…
Stwierdził, nie zawiązał mu oczu tylko dlatego, żeby zobaczył to co
teraz pojawiało się na horyzoncie.
- Patrz…
Wskazał coś za oknem, a oczom Justina ukazała się niewielka wyspa,
która się robiła coraz większa i wyraźniejsza.
- Poznajesz to duże, drzewo,
które jest już widoczne?
Wyspa wydawała się coraz większa, rezydencja okazała się bardzo duża i
stare drzewo, na którym nie raz skakał było o wiele większe od reszty. Byli już
coraz bliżej.
- Ta część po prawej jest Serina od tego sztandaru, ale wy mieszkacie
w tym skrzydle, oraz tym 2 od strony ogrodu. (tam tez rosło owe drzewo). A ja
mam lewą stronę…
- A tutaj jest wejście główne.
Pokazał mu plac gdzie właśnie mieli lądować, ale też była brana i port
inną drogą niż wodną i powietrzną nie dało się dostać na wyspę.
Justin był wdzięczny, że mógł to zobaczyć, rozjaśniło mu to obraz tego
gdzie był, oraz jak wygląda teren.
- Wygląda podobnie, do moich wyobrażeń. Łowiłeś kiedyś tutaj ryby? Nie
widziałem nigdy ryb z ciepłych wód.
- Nie, miałem inne zajęcia… Ale czasem dziadek łowił, więc wiem jakie
ryby tu są, powiem ci, ze równie dobrze smakują co wyglądają…
Starszy z chłopaków się obudził i również przyglądał się rezydencji.
- On ma więcej szczęścia, zobaczył wcześniej niż ja
Powiedział Justin, oglądając dokładnie każdy fragment, mogło się
przydać.
- Najwidoczniej… Chociaż nie wiem, czy to takie fajne, widzieć w ten
sposób miejsce w którym się jest i zostanie przez jakiś czas, bez możliwości
ucieczki…
- Tak… Się przynajmniej nie będzie próbowało… Panie…
Powiedział cicho.
Justin był zaskoczony kolejny raz, chłopak był niewiele od niego
starszy, a taki wyuczony. Nie odezwał się teraz, chłopak adresował to, do
właściciela, więc głupio byłoby się wtrącać.
Mężczyzna lekko się uśmiechnął, dobrze wybrał, więc był zadowolony ze
swojego zakupu, teraz będzie musiał znaleźć kogoś kto mówi w języku chłopaka.
- Możliwe… Ale jak się nie próbuje to się nie wie…
- A ty chcesz Panie, żebyśmy próbowali?
- Nie…
Kiwnął tylko głową, ze rozumie i już się nie odzywał.
- W bajkach zawsze wiadomość w butelce wysyłali, głupie że nigdy im
się o skały butelka nie roztrzaskała.
Justin wychodził z założenia, że bycie na wyspie nie było złe, nie ma
pokusy ucieczki, a po drugie gdzie indziej nie mógłby pewnie ćwiczyć na
drzewach. Ostatnimi czasy powrócił do formy, czuł się sprawniejszy i zmęczonemu
lepiej się spało.
Im byli bliżej tym lepiej mogli zobaczyć 2 osoby, które stały i na
nich czekały. Jedną z nich był Son, drugą był Kahan.
- Widzę, ze ktoś się za tobą stęsknił.
Bardzo fajne, nie mam pojęcia dlaczego się komuś nie podobało.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcinam się w środek, ale na górze strony jest napis dotyczący homofobów, którzy nie powinni odnosić się do treści - co jest oczywiste: nikt nie zmusza do czytania.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek, jeśli komentarz dotyczył treści i był autorstwa osób czytających... to była to zwykła krytyka. Autor nie jest idealny i wszystkowiedzący. Powinien przyjąć na klatę wszystkie słowa i zastosować się do rad, a nie buńczucznie tupać nogą i usuwać notkę.
Widać, że dalej niektórzy drążą, wiec po raz kolejny napiszę to samo co innym, jeśli prowadzisz bloga powinnaś/nieneś zrozumieć, jeśli nie to sie nie dziwie. Jeśli jesteś wkurwiony na maxa i widzisz 2 komentarze dzieci neo "bez obrazy" to człowieka jeszcze bardziej trafia, jeśli był by to komentarz, czemu sie nie podoba, co mam zmienić czy coś, no to ok to się nazywa krytyka, ale nie kurwa słowo "nuda, nic ciekawego..." albo 3 kropki... Jeśli to uważasz za słowa krytyki to nie mamy o czym rozmawiać, jeśli się nie podoba nie czytaj...
UsuńA czemu usunąłem, bo miałem takie widzimisię, jeśli się nie podoba to... I czytaj posty innych lub wcześniejsze, a nie powtarzaj, bo już mi sie nie chce po raz enty pisać to samo...
Hmm, nie drążę. Odnoszę się do początku wpisu, a więc notki odautorskiej. Zresztą osoby dodające stosowny, konkretny komentarz (cokolwiek pozytywny) również nawiązały do tego problemu.
UsuńUważam, że lepiej pytać autorów, gdyż poleganie na komentarzach może z kolei prowadzić do ataku ze strony autora właśnie, gdyż to on jest najbliżej problemu.
Komentarze bez treści trzeba usuwać jak spam ;-) Wieloma można bardzo się zdziwić, zszokować, wkurzyć i mieć przez nie fatalny humor, ale należy pamiętać blog nie jest w posiadaniu takich osób i nie powinny one, swoim zachowaniem, wymuszać na autorze drastycznych działań, jakby miały rację. Cokolwiek dziwi mnie konstrukcja wielokropka... Żałuję, że nie dane mi było zapytać tej osoby, czy wskazuje ona/on na stan głębokiego zamyślenia, czy w sposób zawoalowany prosi o ciąg dalszy. xD
PS: Waszego bloga czytałam jeszcze w wersji onetowskiej i swego czasu... huh, będą już ze 3 lata, do momentu, aż na dłuższy czas zawiesiliście działalność (przy okazji jedna osoba wypadła ze składu), wymienialiśmy się zaproszeniami na rozdziały. ;P
Na koniec dopowiem jeszcze kilka rad,odnośnie tekstu. Przeglądając go, zauważyłam kilka najbardziej rzucających mi się w oczy rzeczy, które można by poprawić:
- nie wszędzie dialog rozpoczyna się dużą literą,
- niektórym zdaniom przydałaby się kropka, nie przecinek (wychodzą dwa zdania, które niekoniecznie się łączą),
- tutaj podam przykład zdania, którego objaśnienie wysnujecie sami: "Skarcił go spojrzeniem, drugi chłopak był w szoku, że Justin tak się zachowuje bezczelnie w stosunku do mężczyzny, czyżby nie był jego Panem?" vs "Skarcił go spojrzeniem. Drugi chłopak był w szoku, że Justin zachowuje się tak bezczelnie w stosunku do mężczyzny... Czyżby był jego Panem?" - Tego "Pana" dużą literą jeszcze bym przepuściła, choć mnie ewidentnie kojarzy się raczej inny Pan (na Niebiosach), aczkolwiek dla Zwierzaków role obydwu (jakby nie było) osób są raczej... zbliżone, toteż nie zagłębiam się. ;)
my zmieniliśmy skład cyz wy? bo już nei kapuje?
UsuńCo do dużej litery, czasem się nie chce xD, co do Pan Pani w tekście, jeśli napisała byś z małej = brak szacunku, dla tego jeśli nie piszesz pism do urzędów, taka niewiedza to coś normalnego xD Ale luz, my piszemy (staramy sie), pisać z dużej jako oznakę szacunku zwierzaka do Pana xD
U Was zmienił się skład. Ktoś był przed Igi. ;)
UsuńHm, w pismach urzędowych konieczne jest pisanie dużą literą - nie licząc stosownych maili. Matura niekiedy uczy, a gwóźdź do trumny przybijają studia dziennikarskie. ;)
Tak myślałam, że u Was jest to wynik szacunku Zwierzątka do właściciela... a może też Właściciela.
Zwierzaczka pisze tylko i wyłącznie z Igi w milod była Igi, a druga postać z Ness, ale to MiLoD, tutaj mieliśmy rok przerwy, ale wróciliśmy w niezmienionym składzie xD Więc widzisz źle zorientowana jesteś xD
UsuńxD
Tu nie będę się odnosić do zmienionego składu, bo chyba jestem jakoś zacofana, ale nie zauważyłam żadnej różnicy co do składu XD Odniosę się do pierwszego komentarza Akemi - nie dziw się, że usunęli notkę, jeśli najpierw tyle osób domaga się kolejnego rozdziału, oni wyciskają z siebie siódme poty żeby cokolwiek tu dać, by nikt ich nie zlinczował, gdy mają zastój w pisaniu, a potem słyszą takie "komentarze krytyki", które jakimś dziwnym trafem kompletnie nie są uzasadnione, to sorry, ale chyba każdy by się wk*rwił. Erwik i Igi - błagam, nie przejmujcie się takimi osobami, jeśli w ogóle to robicie D: Btw. tak, mam problemy z rozdzielaniem zdań, piszę 4 w jednym, nie bijcie XD
UsuńNa samym początku Wasze twórczości w onecie... Kiedy Ty prowadziłeś bloga z inną dziewczyną. xD Kochany, zakładałam bloga przed Wami. xD Nawet pamiętam zaproszenie na pierwszą notkę. xD
UsuńNie wiadomo, co lepsze - komentarze "krytyki", czy pięć postów anglojęzycznego spamu jako pierwsze komentarze xD
Akemi, mylisz się Erwik z Igi tylko i wyłącznie pisał zwierzaczka, jeśli chodzi o MiLod - 2 historie, 2 dziewczyny, a treser nie był jego :) Więc niestety tu się pomyliłaś xD
UsuńTo kim była Felice? ;P
UsuńA jak ci się wydaje? Po prostu nick został zmieniony, później wróciła do starego :)
UsuńJeszcze rozumiem, jak byś rozmawiała o tym z jakimś fanem, ale co ty próbujesz autorowi bloga wcisnąć -.- że ma sklerozę w tak młodym wieku i nei pamięta z kim 3 lata pisze?
Nie próbuję wcisnąć, tylko dowiedzieć się. I sprostuję - nie w celach zwiadowczych, przestępczych, mafia Was nie dopadnie.
UsuńChryste Panie, uwielbiam takie ataki O_o
Poza tym, o ile wzrok mnie nie myli, pytałam Sewei, a więc fana/fankę ;] Uczmy się patrzeć - oczy tak szybko zawodzą ;]
UsuńMiło tak dla odmiany poczytać o faktach dotyczących domu Pana i Serina ^.^ możesz się zorientować, pozazdrościć wyspy :D Notka świetna i interesująca, szkoda, że tak szybko przeczytana :( Mam nadzieję, że koleja będzie nie długo ;) Dzięki za mile spędzoną chwilkę, przy "Zwierzaczku" !!!
OdpowiedzUsuńKomuś się to nie podobało? Według mnie, to jak zwykle świetnie ^^ tylko nwm do czego zmierza fabuła? Ktoś się zakocha? Ktoś ucieknie? Będzie happy end? Bo na razie, to jest taka moda na sukces trochę xP ale mi się i tak podoba~! Moda na sukces w formie yaoi *^* fajnie... ;D
OdpowiedzUsuńPopieram, moda na sukces w formie yaoi XDDDD
UsuńPoczątek trochę zaplątany i trochę chaosu w opisach, ale ogólnie ok - zwłaszcza zakończenie w postaci intrygującego i tajemniczego zdania, które zapowiada bardzo ciekawą kontynuację :)
OdpowiedzUsuńszczerze, na tym momencie skończyliśmy pisać, mieliśmy dalej pisać ale jak widać stanęło na takim punkcie... Wy chcieliście notki my czasu nie mamy więc dąłem co było no i nie ma więcej xD I moze nie będzie xD
UsuńCO??!! JAK TO NIE BĘDZIE??!! Nie no naprawdę zacznę się chlastać, najpierw to w domu, teraz to :( co jak co ale zawieszanie takiego blogu to grzech!!
UsuńMoże nie będzie?! Chcecie nas głodować?! Jakim prawem?! DDDDDDDDD:
UsuńAlbo uchronić przed kolejną dawką ordynarnych błędów w tekście.
UsuńNotka bardzo fajna i sporo można się dowiedzieć. Miło było wzbogacić mózgownicę o dodatkowe informacje co i jak i gdzie? Czekam na dalszy ciąg i mam nadzieję, że mimo wszystko nie zawiesicie bloga bo naprawdę "zwierzaczek" mnie wciągnął. ;)
OdpowiedzUsuńMała rada na przyszłość - jeżeli już upubliczniacie swoje twory, radzę najpierw zapoznać się z zasadami interpunkcji, bo coś u Was ciężko z tym.
OdpowiedzUsuńRzecz kolejna: widzę, że raczej nie przywiązujecie dużej wagi ani do poprawnego zapisu treści, ani do stylu. Z tego, co widzę, piszecie już spory kawałek czasu. Ktoś mógłby pomyśleć: "Pewnie teraz już świetnie piszą!", ale niestety - Wasze twory na to nie wskazują. Widać, że nie dostaliście od nikogo porządnej, konstruktywnej krytyki (albo dostaliście, ale jesteście na tyle niedojrzali, żeby ją zignorować).
Znalazłam tego bloga w wyszukiwarce, kiedy miałam nadzieję wpaść na coś godnego uwagi, a tutaj rozbawił mnie strasznie sam wstęp. Nie chcecie szczerych opinii od ludzi? Nie publikujcie w internecie. Proste prawo. Dziwna rzecz, że taki ból tyłka o jakąkolwiek krytykę mają akurat ci twórcy, którym baaardzo daleko do doskonałości. Radzę się nad tym zastanowić. Jak chcecie dostawać same miłe komentarze, pokazujcie swoje wypocinki tylko dobrym znajomym. Ach, w końcu nieszczere podziwy są karmą dla blogaskowych tfu!rców.
Szczerze? Chciałam przeczytać tę notkę. Naprawdę. Niestety, jakość zapisu i niedobór ładnego stylu tak walą tu po oczach, że nie da się przebić do treści.
Najpierw nauczcie się poprawnej pisowni (albo znajdźcie sobie betę), a potem wsadzajcie opowiadania na bloga, państwo nietykalni.
PS To 'zło', drzemiące w Tobie, to ignorancja zasad polskiej pisowni?
Jak by to pisała jedna osoba, to ok krytyka jak ona pisze... Ale pisząc w 2 osoby, jest całkowicie inaczej, jak dla mnie poprawiliśmy się, ale to tylko moje zdanie... Co do niedojrzałości to sobie wypraszam, gówniarzem nie jestem i nie dam sobie napluć od innego -.- (bez obrazy).
UsuńKrytykę dostawałem na gg, albo tu najczęściej był to problem z czasem, ale co rusz staram sie upominać Igi i jej przypominać jak ma pisać, ale jak sie wpadnie w wir pisania, człowiek na to nie zwraca uwagi, tak samo jak sie czyta, nawet jak bym miał przestawione literki i tak wyraz przeczytasz dobrze, dla tego uważam, chodź nie każdy się z tym może zgodzić, ze najważniejsza jest treść, co z tego że masz wszystko ok, skoro tematyka, fabuła są cienkie jak nitka?
Jeśli nie czytałaś wszystkiego, jeśli nie jesteś z nami od poczatku, jeśli nie piszesz, a wątpie, zeby tak było, to nie wpychaj swojego nosa tam gdzie nei trzeba... Wiem, nie miłe jest to, ale taka prawda, nie wiesz o co chodzi, a już pierwsza piszesz, zeby cos napisać, zeby wszyscy zobaczyli że coś napisałaś tylko jak już tak chętnie piszesz krytykę, czemu się nie podpiszesz tylko sie ukrywasz?
Jeśli nie czytasz, to po co kurwa spamujesz? Nie podoba się to wypad, mamy dla kogo pisać, nawet jeśli jest to 10 osob (chodź wiem, że jest ich więcej), to są fani na dobre i na złe, a nie dają lizaki to jestem, a jak zabrakło to idę... Żal mi takich ludzi... Ale cóż... Takie życie...
p.s sama sobie powiedz co tutaj miało być... Jeśli masz jakieś, ale napisz mi na gg, jeśli masz odwagę...
Ja osobiście zgadzam się po trochu z każdym z was. To prawda, że może nie jest u nich najlepiej z interpunkcją, czasem ze składnią, ale liczy się treść i to, co w gruncie rzeczy dzieje się u bohaterów opowiadania. Ja pomimo tego bardzo jestem zadowolona z opowiadania, jest wspaniałe, nawet nie wiem ile razy czytałam je od początku. Jestem jego wielką fanką. A co do notki, wiadomo, że każdy ma gorszy czas, oni sami pisali wcześniej, nie wiem, ile to osób czytało, że mają problemy teraz z pisaniem, a ta notka jest ledwo z nich wyciśnięta, bo dużo osób, w tym również ja, domagało się kolejnej. Miło, gdy ktoś dobrze komentuje, niemiło, gdy niedobrze, ale warto czasem przetrwać ten gorszy czas zaciskając zęby, co u mnie akurat nigdy nie było i nie jest potrzebne podczas czytania ich tworów. Oczywiście życzę weny i czekam na rozwój ciekawej akcji, co się akurat zapowiada C:
UsuńKomentarzy wcale nie usunęliśmy, dalej są na blogu xD ty nie lubisz hejtowac, fakt, ty to po prostu kochasz... A tak btw, piszesz w nich bardzo dziwnie, raz jako dziewczyna, raz jako chłopak (odnosisz sie tak do siebie), czy do jakiegoś znajomego? A może jesteś obojnakiem?
UsuńIgi skomentowało to tak: "to już się żałosne robi"... Więc ładnie prosimy przestań to robić :) Wiemy, że genialni nie jesteśmy, książki nie wydajemy, więc poluzuj, to ze ludzie cię błagają o korekty, a ty się tym wielbisz i chwalisz, to już twoja sprawa, nic do ciebie nie mamy, krytykę przyleliśmy, oboje i koniec, po co jeszcze drążyć ten temat, chcesz, żebyśmy błagali cię, o korektę notek? Czy chcesz pokazać innym dzieciom z podwórka, jaka to ty nie jesteś?
Lol, pokaż mi, w którym momencie masz problem z odróżnieniem mojej płci?
UsuńKocham to robić? Owszem, kocham mówić bolesną prawdę opornym bufonom, jakimi jesteście i Wy. c:
A dla Twojej wiadomości: nie, nie chwalę się. Podsuwam wam tylko wskazówkę, że piszecie gorzej od osób, które proszą kogoś o pomoc, przy czym jesteście o niebo bardziej aroganccy i pewni siebie, co jest zwyczajnie żałosne.
Tym zdaniem na samym początku noty dajecie znać potencjalnym czytelnikom, że nie obchodzą was szczere słowa, chcecie tylko słodzenia, a to najgorsze, co może być u bloggerów.
Także pozdrawiam i życzę mniej bycia opciowym, kochasie.
(W kwestii usuniętych komentarzy - jeśli rzeczywiście tego nie zrobiliście, zwracam honor, najwyraźniej wina lagów.)
UsuńHaha, lol. Czyli jednak usunęliście moje komentarze. Jakże odważne i dorosłe.
UsuńNie usunęliśmy ich, sa dalej, jednak wy ich nie widzicie, a my tak xD Krytykę przyjmujemy, ale są tacy ludzie co chcą czytać tego bloga i to szanuje, dla tego pisze, nie mamy z Igi czasu na pisania notek, a co dopiero do korekty, te stare notki, to fakt sa "straszne", ale maja cos same w sobie. I proszę już, nie wracajmy do tego tematu, bo to się robi nudne idź spamić na innych blogach, masz ich tak wiele...
Usuńpodoba mi sie bardzo ale widać ze autorka to wredna suka
OdpowiedzUsuńlol, widać, ze nie czytasz tego co pisze po bokach tylko sam tekst... Nie dość, ze piszemy to w 2 oosoby, to osoba która to wszystko robi jest chłopakiem -.- Czytaj"O nas"... I czemu od razu wredna suka?
Usuńpodoba mi się ! to pierwsze moje takie opowiadanie yaoi i bardoz mi sie podoba
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ciekawe czy Justin chociaż spróbuje, czy dostanie zgodę na odwiedzenie swojego byłego Pana, tak Son się stęsknił, czy aby na pewno?, a może pomyślał, że miał jeden dzień laby to teraz od razu do nauki... no już wiadomo gdzie podział się Davie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
http://xxxyaoilovexxx.blogspot.com/ zapraszam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOczarowaliście mnie kompletnie...W dwa dni przeczytałam wszystko i jest mi mało...!Geniusze po prostu geniusze!Troszku mało opisów, ale czpiam się , wiem, wiem! Super opowiadanie, czekam z niecierpliwością na nowy rozdział a hejterami nie ma co się przejmować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę:)
wczoraj zaczęłam dziś już skończyłam to jest za krótkie (chodzi mi o całe opowiadanie)Cudne to jest piękne i tak ocieka bohaterami sweet xd Ja czekam na kolejne posty to nie może się tak skończyć
OdpowiedzUsuńDobra, czytałam wcześniejsze komentarze pod tym wpisem i mogę śmiało potwierdzić słowa pewnej osoby: jesteście aroganccy. Zamiast przyjąć krytykę, słuszną w dodatku, Wy od razu się oburzacie. I nie mówię tego, żeby was obrazić. Nikt nie mówi. Ci, co krytykują, chcą jedynie, abyście poprawili się w pisaniu, bo - nie ukrywając - popełniacie wiele błędów stylistycznych. Piszecie już całkiem długo, przeczytałam wszystkie notki, jakie pojawiły się na tym blogu z nadzieją, że z każdą kolejną będzie lepiej, jednak rozczarowałam się. Fabuła jest na prawdę ciekawa, jednak w dialogach cieżko się połapać, niektóre zdania wydają się jakby złożone z kilku i nie daje to fajnego efektu. Nie odbierajcie tego źle.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że powrócicie do pisania tego opowiadania, jednak nie popełniając tych samych błędów, a na razie zapraszam na swojego bloga:
psychopathic-night.blogspot.com
Kaoru Kuroki
Naprawdę świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńTak przy okazji to sama zaczynam pisać z przyjaciółką bloga i chciałabym go jakoś rozkręcić, niedługo dodamy prolog. Zapraszamy! http://die-in-your-armsx.blogspot.com/
Świetne. Czy moglibyście do mnie napisać na maila ; otaku.sempai.xp@gmail.com
OdpowiedzUsuńchciałabym wam zadać kilka pytań a w komentach nie chcę ich pisać xD
pozdro, świetna notka x3
Niesamowici jesteście! Bardzo wciągające!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: http://yaoi-kiss-twice-kiss-me-deadly.blogspot.com/
Kurczę chcę więcej!!! Mam nadzieję że uda wam się znaleźć czas na kontynuowanie bo naprawdę się wciągnęłam i jestem ciekawa. Nie przeszkadza mi nic. Jeśli trzeba to mogę nawet pomóc żeby zobaczyć dalszą część! Pozdrawiam i proszę kontynuujcie!
OdpowiedzUsuńJa też chcę więcej!!! To było genialne. Son, (obok Damiana) według mnie jest najlepszą postacią. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyło, ale błagam! Napiszcie więcej. Czuję wielki niedosyt. Wciągnęło mnie, jak parasolkę przez burzę. Fajnie gdyby wiadomo było, kiedy będzie nowa notka. Jeśli chcecie, możecie przed opublikowaniem wysłać mi rozdział, a ja bym poprawiła błędy, ponieważ naprawdę męczące jest czytanie tylu błędów. Ja bym szybciutko poprawiła bez zbędnych ceregieli. Jeżeli podoba wam się pomysł, to jest mój adres e-mail: merkury552@wp.pl, lub mój blog http://opowiadaniayaoiishonen-ai.blogspot.com/ Sprawdzam codziennie wiadomości, więc nie ma problemów.
OdpowiedzUsuńDużo nowej, wielce twórczej wenki!
Pozdrawiam i mocno całuję :p
Merkura
ŚWIETNE ! ZAPRASZAM DO MNIE I PRZEPRASZAM ZA SPAM ; *
OdpowiedzUsuńhttp://vampiredestinyyaoi.blogspot.com/
Nie mam pojęcia jak można to opisać jednym słowem... myśle, że samo "boooooooskieeee!" nie wystarczy ;D Zaczęłam czytać i tak mnie wciągnęło, że nie mogłam przestać :3 Fakt, że nie ma kolejnych rozdziałów boli mnie jak Justina gdy nie pozwalali mu dojść :c Dlatego błagam kontynuujcie opowiadanie bo historia jest na prawde świetna! trzymajcie sie kochani i dodajcie coś nowego błagam, bo czekamy z niecierpliwością ;*
OdpowiedzUsuń